18 listopada 2013


Będąc tu gdzie jestem, oczekuję tego co było kiedyś,
a przecież od dziecka uczymy się, że przeszłość nie wraca. Może się jedynie powtarzać.
W moim przypadku bardzo lubi się powielać, ale czy na moją korzyść?
Nie wiem do czego dążę w tej chwili. Nie wiem czy dążę. Nie wiem czy zdążę.

Wspominam. Nie 4 lata wcześniej. Nie kilka miesięcy temu. Na pewno nie tygodnie.
Wspominam wczoraj. Każde codziennie na nowo. Dziękuję za to, że mogłam je przeżyć.
Może to i głupie, ale dziękujmy za to, że je mamy, dni, które przeżywamy na co dzień to nowe 24godzinne
życia. Krótkie, ALE wyobraźmy sobie, że to ostatni nasz dzień. #You only live once.
Nie doceniamy, bo co? Bo taki jest nasz kaprys? Kaprys nastolatków, bo "nieidealność" nas drażni.
Musimy dobrze wyglądać, dobrze się zachować, komuś się spodobać, nie rzucić bolesnego słowa.
Nie o to chodzi w naszej wyprawie "życie". Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile sytuacji mogłoby się stać,
wtedy docenilibyśmy to co mamy. To, że mamy ciepło, dom, rodzinę, przyjaciół. Nie mówię o wszystkich.
Zdarzają się przypadki, w których nie ma takiego zapewnienia. Boli, wiadomo, ale myślę, że jeszcze nie raz dostaniemy w dupę. Egoistyczne? Nie wiem.

Co mnie denerwuje? "SŁABOŚĆ"
Mimo, że sama jej uległam jest dla mnie okropnie irytująca. Mianowicie blogi, tumblr, photoblogi, ask.fm, a również vlogi, zostały niedawno opanowane przez "zdesperowane"(?) nastolatki ujmujące wszystkich swoim jakże drastycznym żywotem. Po co mi widzieć smutne screeny z żałosnych rozmów dwojga ludzi?
Po co mi skalpele wbite w ręce, obdarte kostki u rąk, nóg, kolana.
Nie potrafię tego określić w słowach.
Bo czy naprawdę cierpiące osoby, naprawdę chore, naprawdę odrzucone publikowałyby tkie posty w Internecie? Myślę, że są jakieś granice. Czy nie wystarczy wylac gdzieś swoje emocje? Notatki, pamiętniki.
Żałuję, że to poszło w niepamięć, że Internet zmiótł wszystko co subtelne i tajemnicze. Lajki, lajki, lajki. Dość.
Czy jest szansa, aby zauważyć teraz naprawdę osoby z depresją, z zaburzeniami? Czy dałoby się wyłowić z tych setek i tysięcy ludzi, którym potrzebna jest pomoc? Zaczynam w to wątpić.
Zwracam się w szczególności do nastolatek.
Po co dołujecie się na siłę? Po co wstawiacie takie zdjęcia, posty, cytaty...
Najzwyczajniej w świecie wygląda to tak, jakby takie rzeczy sprawiały Wam radość,
gdyby to było wasze drugie życie, nazywacie to uzależnieniem.
"Jestem smutna, jestem skryta, zamknięta, zraniona przez świat".
Czy twoim problemem jest kłótnia z mamą, brak Internetu, rzucenie przez drugą połówkę?
To nie problem. W twoim życiu pojawi się jeszcze masa, naprawdę masa przykrych sytuacji,
nad którymi będzie trzeba się zastanowić, przemyśleć, poślęczeć. A wtedy tumblr już nie pomoże,
wylewanie gorzkich żali w Internecie będzie już przeżytkiem, nikt się tym nie zainteresuje.
***
Ludzie, naprawdę, jeśli czytam już takie posty, oglądam zdjęcia, robi mi się przykro.
Zawsze starałam się rozwiązywać swoje sprawy za pomocą bliskich,
nigdy nie ślęczałam wtedy na różnych portalach przelewając smutki,
to było dla mnie nie do przyjęcia.
Nie znacie mojej przeszłości, nie udostępnie jej, ale nie zapędzajcie się w ten przykry świat,
testy na zaburzenia osobowości w Internecie nie zaprowadzą was do niczego,
do czego może po prostu trzeźwe myślenie.


Buziaki.